JAK WAŻNA JEST OBECNOŚĆ

Sobota wieczór, pora kolacji. Z piekarnika dochodzi aromatyczny zapach drożdżowych ślimaków z serem i pieczarkami. Zaczynam nakrywać do stołu.

W zasięgu mojego wzroku nie materializuje się nawet jedno moje dziecko zwiedzione zapachem świeżo przygotowanego posiłku. Wstawiam czajnik z wodą na herbatę. Nadal nikogo nie ma…

- Kolacja! – wołam w stronę schodów.
- Zaraz! – odpowiadają mi zgodne głosy.

„Zaraz, to duża bakteria” – pomyślałam. Po 20 minutach wchodzę na górę. Poziom irytacji osiąga niebezpieczny pułap.

W jednym pokoju córka ogląda film na komputerze, w drugim od progu wita mnie promieniujące niebieskie światło dochodzące ze smartphona.

Nie zważając na reakcję, bezlitośnie rekwiruję obydwa sprzęty. Moje spojrzenie nie wróży nic dobrego, a milczenie oznacza jedno – brak dyskusji. Słowa moich córek odnoszące się do braku tolerancji, wyluzowania i ograniczania wolności nie robią na mnie większego wrażenia. Po chwili cała rodzina melduje się przy wspólnym posiłku. Trochę naburmuszeni, choć i tak wiem, że za chwilę im przejdzie…

Nikt nie lubi stawiania granic. Nie lubimy tego my – rodzice, którzy często mamy ambicję bycia „fajnymi” w oczach naszych pociech. Nie lubią tego nasze dzieci, dla których granice są dowodem ograniczania ich wolności. Po co jeść wspólne posiłki ciesząc się obecnością, skoro każdy może się zamknąć w swoim pokoju z własnym talerzem, mając za towarzystwo swoich wirtualnych znajomych?

Ale dzieci stawiane granice mieć MUSZĄ, bo wtedy czują się BEZPIECZNE. A ich bezpieczeństwo zależy od naszej OBECNOŚCI w ich życiu. O tym, że jest ona ważna - nie jest żadnym odkryciem. Jako nauczyciel i wychowawca mam jednak przekonanie, graniczące z pewnością, że w miarę jak rosną i dojrzewają nasze pociechy, to nasza obecność w ich życiu jest mniej intensywna, tak jakbyśmy bali się naruszyć ich wolność i autonomię.

A to błąd.

Współczesny świat technologii komunikacyjnych i mediów społecznościowych, w którym żyją nasze dzieci, dokonuje spustoszenia w ich niedojrzałych i niedorosłych jeszcze mózgach. W cyberprzestrzeni spędzają one po kilkanaście godzin dziennie, często pozostawieni sami sobie, a to przede wszystkim tam powinni towarzyszyć im rodzice,
ale także nauczyciele i wychowawcy. To nasza obecność i kontrola zapewnia im bezpieczeństwo.

Natura każdego człowieka jest głęboko społeczna. Nasi praprzodkowie, żeby przetrwać w różnych dziejach naszej historii musieli działać RAZEM, być blisko siebie, komunikować się, pomagać sobie. To OBECNOŚĆ drugiego człowieka była i jest siłą sprawczą. Nasze dzieci też potrzebują naszej obecności w równie trudnym i niebezpiecznym współczesnym świecie.

Drodzy Rodzice! Teraz bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, minimalizując efekty pandemicznego zamknięcia i izolacji - bądźcie blisko swoich dzieci. Zadbajcie o wspólne posiłki, wspólne wieczory, rodzinne wyjścia na niedzielną Eucharystię, spacery, rowery lub wycieczki. Wchodźcie często do pokojów swoich dzieci, nawet z błahego powodu, na krótką rozmowę lub na szybkie „kocham Cię”. Bierzcie czynny, aktywny i świadomy udział w ich życiu na każdym jego etapie, również tym prawie dorosłym. Wtedy szukanie zamiennika „obecności” w internecie nie będzie im do szczęścia za bardzo potrzebne.

 

mf

do góry